Moim dzisiejszym gościem jest dr Joanna Podgórska – a Joanna pisze o sobie tak:

Nazywam się Asia. Lubię naukę i opowiadanie o niej, a szczególnie ukochałam sobie mózg. Interesuje się neurobiologią, psychosomatyką, filozofią Wschodu, powolutku zgłębiam medytację i praktyki uważności. Poza tym, jazda na rowerze szosowym, wypady do lasu, czytanie książek i słuchanie muzyki – to moje ukochane aktywności. 

Asiu, jak to się stało, że naukowo zajęłaś się neurobiologią?

To był chyba przypadek, ale czuję, że prędzej czy później by mnie to „dopadło”. Układ nerwowy, mózg, neuron zawsze wzbudzały jakiś taki mój niewytłumaczalny, większy szacunek. Po zakończeniu studiów (biologia i biotechnologia medyczna) szukałam czegoś jeszcze, wiedziałam, że nauczycielką nie będę i chyba fajnie byłoby tę całą naukę realnie tworzyć. Chciało mi się badać rzeczy, ale nie do końca potrafiłam sprecyzować co to ma w zasadzie być. Wiedziałam na pewno, że nie chcę zajmować się roślinami (paradoksalnie, dobrych parę lat od ukończenia biologii, zaczęły mnie one absolutnie fascynować) ani typową zoologią, a zdecydowanie bardziej interesuje mnie biologia w skali mikro. 

Właśnie dlatego zdecydowałam się na studia biotechnologiczne. Początkowo, w czasie studiów magisterskich moje działania naukowe związane były z zapłodnieniem in vitro, oceną parametrów płynu pęcherzykowego jajników w kontekście powodzenia zajścia w ciążę. Temat był fajny, zaczęłam go kontynuować na studiach doktoranckich w Katedrze Biochemii Ogólnej, jednak po około roku uznałam, że to chyba nie to. Dlatego przerwałam doktorat, zrobiłam roczną przerwę, złapałam oddech i wzięłam udział w rekrutacji na międzywydziałowe, interdyscyplinarne studia doktoranckie w ramach projektu Life Science for Biomedical Research w Warszawie. Kilka projektów wydawało mi się bardzo ciekawych, jednak ostatecznie padło na Polską Akademię Nauk i Instytut Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego. Wiedziałam, że moja praca badawcza ma dotyczyć choroby Alzheimera, ale bardziej w kontekście biochemicznym. Rozmowa z Profesor Urszulą Wojdą, moją promotorką, też jakoś fajnie zagrała. Mózg, neuron, nowoczesny lab, brak prowadzenia zajęć ze studentami/czas na własne działania (to było dla mnie niezwykle kuszące!), coś absolutnie nowego? No i tak się zdecydowałam. Początki były dla mnie kosmicznie trudne i przyznam, że w zasadzie dopiero pod koniec studiów doktoranckich pojawiła się moja miłość do „neuro”.

Biologia mózgu - czym jest, jak ją wspierać i finalnie szczęśliwie żyć?

 

Nie chcę wartościować części ludzkiego organizmu, ale dla mnie – chyba fundamentem.

Bez sprawnie działającego mózgu, zdrowej psychiki nie jesteśmy w stanie prawdziwie żyć, doświadczać, po prostu funkcjonować. To mózg odpowiada za niezależne od naszej woli działanie organów, procesy metaboliczne. O całej reszcie kwestii poznawczych i związanych z myśleniem, kreatywnością, emocjami nie wspominając.  

Fascynujące jest to, że jego biologia tak bardzo odzwierciedla naszą ewolucję – miliardy neuronów są zorganizowane w sieci neuronowe, z których każda rozwija się we własnym tempie i w sposób dla siebie właściwy. Zachowany, osadzony głęboko wewnątrz naszej głowy gadzi mózg (część pnia mózgu) odpowiada za pierwotne funkcje życiowe. Ale wiemy także, że funkcjonowanie mózgu, tworzenie nowych połączeń neuronalnych, działanie określonych struktur jest tak bardzo zależne od doświadczeń, zdobytej wiedzy czy aktywności społecznych. Zaczynając od pojedynczej komórki nerwowej po całe struktury mózgu, mamy realny wpływ na ich funkcjonowanie. Dbałość o dietę, zmniejszanie chronicznego stresu, sen, aktywność fizyczna, relacje – to dzięki tym elementom budowanie rezerwy poznawczej i zachowanie zdrowego mózgu mamy realnie w naszych rękach przez całe życie. Jest to wiedza i umiejętności, działania które mogą opóźniać powiązany z wiekiem spadek funkcji poznawczych, odraczać, zmieniać czy spowalniać rozwój procesu otępiennego. Rezerwa jest efektem edukacji, aktywności fizycznej, społecznej i po prostu – dbałości o komórki nerwowe. Mózg powinniśmy szczególnie szanować przez całe życie, a zarazem nigdy też nie jest za późno, aby po prostu dbać o niego nieco bardziej. Im bardziej będziemy świadomi tego jak on działa, co lubi a czego nie – tym solidniej jesteśmy w stanie się nim zaopiekować. Dlatego właśnie zgłębianie neuronauki jest w moim odczuciu tak istotne. Mam wrażenie, że w ostatnim czasie przeżywa prawdziwy bum, co niezwykle mnie cieszy. 

Jak szczęśliwie żyć? Wydaje mi się, że żyć świadomie, słuchać swojego organizmu, pamiętać o tym, że to codzienna rutyna tworzy samopoczucie i decyduje o tym jak długo będziemy zdrowi. No bo przecież o to właśnie chodzi, o jakość i czas witalnego życia.

Jaką rolę odgrywa sen u dzieci, a jaką u dorosłych?

To absolutny fundament zdrowego życia, bez względu na wiek człowieka. Najmłodsze dzieci i niemowlęta spędzają blisko połowę swojego życia śpiąc. Tak duża potrzeba snu w pierwszych latach, a szczególnie miesiącach życia, wskazuje to jak bardzo istotny jest to element w rozwoju dziecka. To czas odpoczynku i regeneracji, ale zarazem moment w którym, w organizmie ma miejsce tysiące procesów. W trakcie snu wydzielany jest hormon wzrostu, odnawiają się i tworzą tkanki – regenerują się mięśnie i narządy wewnętrzne. W mózgu małego człowieka zaczynają tworzyć się połączenia nerwowe, synapsy. Jest on szczególnie aktywny w obszarach, które dojrzewają w zależności od wieku dziecka.

Od momentu narodzin, w ciągu pierwszego roku życia dziecka, wielkość mózgu małego człowieka zwiększa się prawie trzykrotnie, by w wieku 5 lat osiągnąć wagę mózgu osoby dorosłej. Dlatego właśnie sen jest tak istotny, aby ten wzrost mógł być prawidłowy. 

Badania naukowe wyraźnie wykazały, że dzieci, które śpią zbyt mało albo śpią snem przerywanym mają problemy z zapamiętywaniem oraz koncentracją i słabo radzą sobie z regulacją nastrojów – mogą być częściej rozdrażnione i płaczliwe. Deprywacja snu u starszych dzieci może być związana z zaburzeniami emocjonalnymi, częstszym odczuwaniem smutku, przygnębieniem a w niektórych przypadkach – przewlekłym rozdrażnieniem i zachowaniami agresywnymi. No i przede wszystkim – „czym kolebka za młodu”… – za krótki sen to też większe prawdopodobieństwo nawracających infekcji, a w wieku dorosłym – ryzyko chorób metabolicznych (insulinooporności i cukrzycy typu 2).

Sen to czas w którym komórki nerwowe się regenerują,  porządkują się informacje zgromadzone w ciągu dnia, utrwalają ślady pamięciowe (co ma bezpośredni związek z uczeniem się), syntetyzują się neuroprzekaźniki. Po dobrze przespanej nocy receptory, które odbierają bodźce stają się bardziej wrażliwe. Sen jest niezbędny, aby zachować czujność, być produktywnym i kreatywnym oraz optymalnie funkcjonować. W trakcie snu w mózgu dzieje się ogrom procesów, dzięki którym pamiętamy, możemy się skoncentrować i mamy wpływ na nasz nastrój. Tylko kiedy śpimy może działać układ glimfatyczny, który usuwa zbędne metabolity, nieprawidłowe białka i oczyszcza środowisko życia neuronów. To taki odpowiednik układu limfatycznego, ale związany z działaniem komórek glejowych, stąd jego nazwa.

Działanie mózgu zmienia się w wyniku braku snu – osłabia się plastyczność synaptyczna, szybkość przekazywania sygnałów nerwowych, zmniejsza się zdolność do konsolidowania pamięci i kreatywnego myślenia. Melatonina, czyli hormon wytwarzany w trakcie snu i umożliwiający nam zaśnięcie, jest niezwykle ważnym związkiem, który działa jako naturalny antyoksydant, strażnik komórek,  wykazuje działanie neuroprotekcyjne. Utrzymuje zdolności organizmu do regeneracji i długiego życia w zdrowiu. Niedobór snu to zwiększone ryzyko wypadków przy pracy, wypadków samochodowych, zmniejszona zdolność uczenia się i zapamiętywania, zmniejszona kreatywność, spowolniony czas reakcji, zaburzenia emocjonalnej (zaburzenia funkcjonowania układu limbicznego), ograniczona regulacja percepcji – odbioru bodźców.  Pogorszenie jakości snu, bezsenność są także mocno związane z występowaniem demencji,  gorszym funkcjonowaniem układu odpornościowego. Już jedna nieprzespana noc może obniżyć poziom limfocytów i białek, które są odpowiedzialne za reakcję immunologiczną. Chroniczne niedospanie to też dla organizmu brak odpoczynku i przewlekły stres, a to właśnie on jest jednym z czynników pojawienia się chorób metabolicznych i związanych ze stanem zapalnym. Jeśli chcemy sprawnie myśleć, na długie lata zachować szczęśliwy mózg i zdrowy organizm –  musimy spać. To ważniejsze niż nawet najbardziej fascynujące projekty w pracy. 

Dieta i aktywność fizyczna - jakie znaczenie ma dla rozwoju mózgu?

Kluczowe. Nasze ciało – każda jego komórka jest całkowicie zależna od składników, które spożywamy ponieważ to właśnie one realnie budują organizm. Bez prawidłowej podaży kalorii i wartościowych składników odżywczych mózg po prostu nie będzie pracował sprawnie. Tempo jedzenia, stopień przetworzenia żywności, nadmiar cukru w diecie i brak dbałości o to, aby na talerzu znalazły się zdrowe tłuszcze, warzywa i owoce – te wszystkie elementy niestety skutkują powstawaniem stanu zapalnego, który bardzo niekorzystnie wpływa na działanie mózgu. Mocno ugruntowane dane naukowe wykazały nam także, że dieta ze zbyt dużą zawartością prostych węglowodanów realnie wpływa na nasze zdrowie psychiczne, powoduje spadki energii i gorsze samopoczucie. Niestety taki model żywienia jest w dzisiejszych czasach bardzo powszechny. Dużo pracujemy, pędzimy, nie umiemy odpoczywać, często zbyt mało śpimy i niestety jemy, ale nie odżywamy naszego organizmu. 

Dlatego typowa dieta „dla mózgu” to po prostu produkty z krótkim składem i te nieprzetworzone, zdrowe tłuszcze (w szczególności nienasycone kwasy tłuszczowe), białko, tłuste ryby, umiarkowana ilośc mięsa i niewielka ilość cukrów prostych. Kluczem są też antyoksydanty, mózg potrzebuje ich naprawdę sporo aby pozbywać się wolnych rodników, które uszkadzają neurony. 

Sport, aktywność fizyczna to kolejny niezbędny element dla utrzymania zdrowego mózgu. Tysiące badań naukowych jasno wskazują, że ruch jest niezbędny do tworzenia nowych komórek nerwowych (neurogenezy) , ich regeneracji i prawidłowej współpracy (między innymi poprzez indukowany np. aktywnością fizyczną czynnik troficzny/odżywczy, czyli białko BDNF). Ćwiczenia fizycznie odsuwają procesy neurodegeneracji i otępienia, wpływają na naszą kreatywność, konsolidują pamięć i zdolność rozwiązywania problemów (czy nie czujemy się lepiej, nie mamy jaśniejszego umysłu po solidnym treningu?) Aktywność fizyczna jest także podstawą utrzymania dobrego samopoczucia, regulacji emocjonalnej, po prostu – poprawia nam humor. Wszystko za sprawą zmian biochemicznych, które mają miejsce zarówno w trakcie jak i po skończonym wysiłku. Trening indukuje powstawanie endorfin, opioidów, serotoniny, endokannabinoidów – wszystkie te związki generują w nas poczucie szczęścia, zmniejszają wahania nastroju i łagodzą objawy depresji (mogą także jej zapobiec). Mawia się, że zmęczone ciało to lżejsza, wypoczęta, szczęśliwa głowa. No i zdrowy mózg.

Pięć praktyk dnia codziennego, które towarzyszą Ci w życiu?

  1. Kawa z grzybami lub matcha
  2. Spokojne śniadanie
  3. Dużo muzyki, towarzyszy mi w zasadzie cały dzień
  4. Chwila na wyłączenie myślenia
  5. Ruch – w zależności od tego co mówi mi ciało – spacer, joga, bieg, trening siłowy. Chyba wreszcie zaczęłam go słuchać.

Czego nie robi dr Joanna Podgórska?

Nie chodzi ruchomymi schodami.

Jak nasze myśli wpływają na pracę mózgu?

Dbałość o psychikę jest kluczowym elementem profilaktyki chorób (głowy i ciała). 

Chronicznie zestresowany, przemęczony, smutny organizm nie będzie mógł prawidłowo funkcjonować. Biorąc pod uwagę każdy jego układ. Nasze myśli i emocje (oprócz bezpośredniego oddziaływania na mózg – jego chemię i struktury) mają ogromny wpływ na „zachowanie“ komórek układu odpornościowego i hormonalnego. A one orkiestrują w zasadzie wszystkim. Ostatnio dość dużo mówię i piszę o psychoneuroimmunologii, ponieważ jest to w moim odczuciu nauka, która tłumaczy nam etiologię większości dotykających na dziś chorób. Obecnie jest to już niezwykle mocno ugruntowana wiedza – sposób naszego postrzegania świata, nastawienie, relacje (samotność) definiują działanie naszego układu immunologicznego, odgrywają istotną rolę w pojawieniu się stanu zapalnego, przyczyniają się do neurodegeneracji. 

Dziś wiemy już, że negatywne myślenie skutecznie zmienia sieci neuronalne odpowiadające dalej za skłonność postrzegania życia w konkretnych barwach. Innymi słowy – zbyt duża liczba negatywnych myśli jest w stanie utrwalać przekazywanie tych samych sygnałów nerwowych, np. związanych z lękiem czy smutkiem nawet wtedy, gdy nic złego jeszcze się nie wydarzyło. Jeśli nieustannie skupiamy się na zmartwieniach, zagrożeniach czy urazach, to siłą rzeczy stajemy się bardziej podatni na lęk, przygnębienie czy poczucie winy. To nic innego jak neuroplastyczność zależna od doświadczenia. Upraszczając, można powiedzieć, że tworzy się wtedy nastawienie. Nastawienie na wychwytywanie zagrożeń pomagało naszym przodkom przetrwać. Dzisiaj nie musimy każdego dnia walczyć o życie, ale nasz mózg nadal działa tak samo – każdą negatywną sytuację uznaje za zagrożenie i „pamięta” o wiele dłużej niż pozytywne doświadczenie. Nadmierny stres, bojaźliwość powoduje chroniczną aktywność ciała migdałowatego, które niestety powoduje silniejszy odbiór emocjonalny, nie zawsze adekwatny do sytuacji. Gorzej za to funkcjonuje nasze centrum logicznego myślenia i podejmowania decyzji – kora przedczołowa. To właśnie między innymi działanie tych struktur mózgu zaburzone jest w depresji.

Niedawno opublikowane, absolutnie fascynujące wyniki badań wykazały także, że powtarzające się negatywne myślenie należy traktować jako nowy czynnik generujący ryzyko pojawienia się demencji. Nadmierne refleksje na temat przeszłości, ruminacje (odtwarzanie, przeżywanie zdarzeń) czy stałe obawy o przyszłość to typ zachowania którego wpływ oceniano przez 4 lata na 350 osobach powyżej 55 roku życia. Wykonywane na przestrzeni tych kilku lat skany PET (pozytonowej tomografii emisyjnej) wykazały, że mózgi osób skupiających się na negatywnych aspektach życia odznaczały się znacznie większym poziomem toksycznego beta amyloidu i białka tau (czyli kluczowych dla choroby Alzheimera patologicznych zmian w mózgu), w porównaniu do badanych, którzy przychylniej odbierali rzeczywistość.

W kontekście dobrostanu emocjonalnego, ale też ogólnie pracy mózgu, bez wątpienia ogromną rolę odgrywają relacje. Całkiem niedawno dzieliłam się ze swoimi odbiorcami wynikami przełomowego badania, które wykazało, że 10 godzin izolacji społecznej odbierane jest przez nas mózg jak 10 godzin głodu, pozbawienia jedzenia, pierwotnej potrzeby. Aktywowane są te same rejony śródmózgowia. Wniosek? Pozytywne interakcje, relacje z ludźmi są podstawową potrzebą człowieka – warunkują nasz dobrostan. Są fundamentem. Im mniej wartościowych kontaktów z ludźmi i bliskich osób ma człowiek, tym krócej żyje i tym silniej dotykają go różne choroby. Wpływ samotności na oczekiwaną długość życia wydaje się być równie silny, jak znaczenie palenia papierosów, otyłości, nadciśnienia i braku aktywności fizycznej. Zgodnie z tym co mówi nam psychoneuroimmunologia wspomnianą zależność możemy wytłumaczyć w następujący sposób:

  1. Osoby samotne, wyizolowane społecznie i pozbawione społecznego wsparcia są bardziej podatne na stres.
  2. Długotrwale utrzymujący się stres powoduje nieprawidłowości układu immunologicznego, zaburzenia w funkcjonowaniu neuroprzekaźników, wpływa niekorzystnie na neurogenezę i indukuje stan zapalny.
  3. Zwiększa się prawdopodobieństwo wystąpienia chorób, w tym infekcji, chorób psychicznych i neurodegeneracyjnych. 

Bardzo dużo na ten temat wiemy także z badań na zwierzętach. Naukowcy na podstawie obserwacji wpływu izolacji na zachowanie u myszy zbadali, jakie reakcje zachodzą w ich mózgach. Wśród zmian w zachowaniu zanotowano między innymi anhedonię, nadwrażliwość na zagrożenia i ciągły niepokój. U ludzi bywa bardzo podobnie. Chroniczna samotność wywołuje zmiany w ciele migdałowatym oraz podwzgórzu. To m.in. tam zachodzą reakcje odpowiedzialne za nasze zachowania społeczne. Wpływa też na neurochemię i warunkuje nasz odbiór świata. Badania na modelach zwierzęcych oraz ludziach wykazały także, że przedłużająca się samotność skutkuje większą aktywnością pro zapalnego białka Nf kB w mózgu.

Kto jest Twoją inspiracją w dyscyplinie neurobiologii?

Cudowny człowiek – naukowiec, neurobiolog, aktywista,  nieżyjący już Profesor Vetulani. Inspiracją do poszukiwania siebie, rozważań na temat umysłu – czyli w zasadzie też neurobiologii – Alan Watts. 

Moim drodzy: relacje, sen, dieta, aktywność fizyczna a nawet (a może i szczególnie?) negatywne myśli są przyczyną depresji i innych zaburzeń w dobrostanie.

 Aby być na bieżąco – śledź Facebooka Universon, a jeśli jesteś nową osobą koniecznie zobacz pozostałych wyjątkowych gości w zakładce Blog.